czwartek, 6 maja 2010

Zamek w Odrzykoniu

Bardzo efektowne mury zamku w Odrzykoniu leżą na skalistym wzgórzu nieopodal Krosna na

wysokości 452 m. Dookoła rozciąga się malowniczy pagórkowaty krajobraz Pogórza Dynowskiego, niedaleko stąd też do rezerwatu przyrodniczego "Prządki" z zadziwiającymi formami skalnymi. Kilka skałek można zobaczyć przy samym zamku. Jedna z nich (przy wejściu) nazwana została "Strażnicą".
Mimo że na przestrzeni dziejów zamek ulegał wielu przebudowom i rozbudowom to jednak zachował do dzisiaj kilka pierwotnych, gotyckich elementów. Przez długi okres czasu podzielony był na dwie części będące w posiadaniu różnych właścicieli. Jedną stanowił zamek górny z przedzamczem zachodnim, drugą zamek średni z przedzamczem wschodnim. Okres świetności Kamieńca przypada na wiek 16 i 17 kiedy to przebywali tu m.in. król węgierski Jan Zapoyla i przywódca ideowy arian Faust Socyn.
Obecnie wejście znajduje się od strony wschodniej, ponieważ jest ona lepiej zachowana. Widać pozostałości zamkowych budynków, w tym kaplicy.

Znajduje się tu też niewielkie muzeum z militariami i eksponatami związanymi z historią warowni. Druga połowa zamku z najwyższymi murami, z powodu osunięcia się kamieni i trwających już kilka lat prac konserwatorskich jest zamknięta dla zwiedzających, ale idąc wałem po prawej stronie napotykamy na dziurę osłoniętą słabo umocowaną siatką, przez którą można się dostać do zamkniętej części. Z wału widać też potężną skałę, na której usadowiono mury zamku górnego z charakterystycznymi "kolcami". Odsuwając siatkę zapewniamy sobie dostęp do przedzamcza zachodniego oraz zamku górnego. Na przedzamczu mamy piękny widok na mury zamku górnego oraz nowe spojrzenie na ciekawą okolicę. Kilka lat temu znajdowała się tu jeszcze baszta narożna ale niestety runęła ona w 2000 roku. Na zamku górnym znajduje się też pomnik Tadeusza Kościuszki z XIX wieku postawiony w setną rocznicę insurekcji.



Legendy

Nazwa Odrzykoń tłumaczona jest przez następującą opowieść. Otóż pierwszą drewnianą warownię wzniósł tu okrutny rycerz parający się rozbójnictwem. Miał on bardzo dzikiego konia, który dodatkowo wyuczony przez swego pana rzucał się na ludzi, tratował ich i kaleczył. Po pewnym czasie ludzie mieszkający w okolicy mieli już dość nieustannego nękania i terroru, postanowili więc zebrać się i spalić zbójeckie gniazdo. Tak też się stało, rozbójnicy zostali bez litości wybici, a konia który tylu ludziom zadał ból obdarto żywcem ze skóry.

Istnieje legenda, iż gdy zamek został zdobyty przez Rakoczego, obrońcy nie zostali wybici lecz udało im się uciec tajnym lochem, który wiódł aż do samego Krosna.
Inne podanie mówi o jeszcze dłuższym tunelu prowadzącym z zamku aż do góry Cergowa. Wyjście miało znajdować się w jednej z licznych na Cergowej jaskiń. Aby ją odróżnić od pozostałych wycięto na niej herb Pilawa. Niestety po osunięciu się skał znak ten zniknął i nikt dziś nie wie o którą jaskinię chodzi.

Kolejna legenda związana jest z sąsiadującym z warownią rezerwatem Prządki. Władający zamkiem pan Odrzykoński posiadał trzy olśniewającej urody córki, zwane od przywiązania do kądzieli "Prządkami". Pewnego razu do jego uszu dotarła wieść o sławnym rycerzu niezwykłego męstwa i urody mieszkającym za górami i lasami. Wysłał do niego zaproszenie na wspólne polowanie. Ten ucieszył się bo również chciał poznać dwór Odrzykoński a szczególnie piękne Prządki. Wziął więc ze sobą czarownika, którego posiadał na własnym dworze oraz poczet zbrojnych i wyruszył do Odrzykonia. Tam został powitany niczym król, a jedna z córek zrobiła na nim tak ogromne wrażenie że trudno mu było uwierzyć że jest to istota ziemska. Postanowił się jej oświadczyć, najpierw jednak po długim ucztowaniu wyruszył z gospodarzem na polowanie. W zamku pozostały tylko trzy córki i czarownik, którzy mieli wieczorem wyruszyć na powitanie wracających z łowów. Jednak wieczór mijał a rogów myśliwskich nie było słychać. Zaniepokojona czwórka wyruszyła więc w las po śladach łowców. Nagle usłyszano tętent koni. Po chwili zza drzew wyłonili się jeźdźcy - niestety nie byli to łowcy lecz rozbójnicy. Prządki rzuciły się do ucieczki jednak, gdy czarownik zorientował się że nie ma szans na ucieczkę rzucił zaklęcie. Zarówno piękne Prządki jak i rozbójnicy zostali zamienieni w wielkie martwe głazy, które stoją do dzisiaj. Dlatego właśnie lud nazwał je Prządkami. Uczestnicy polowania nie powrócili już do zamku, ponieważ zostali wymordowani przez zbójów, którzy jechali złupić zamek...

Jest też inna wersja powstania skał. Kasztelan odrzykoński posiadał trzy córki bliźniaczki. Piękne to były dziewczyny, lecz nie skore do pracy. Lubiły wyjeżdżać z ojcem na polowania, bawić się na ucztach, tańczyć, ale zadaną przez matkę pracę przy kądzieli pozostawiały nietkniętą, trawiąc czas na pogaduszkach i żartach . Wielu rycerzy odwiedzających zamek interesowało się pannami, ale te nie zwracały na nich uwagi. Kiedy jednak ojca odwiedzili trzej urodziwi bracia z możnego rodu, sławni z odwagi, siły i dobroci, bliźniaczki wreszcie uległy. Szczęśliwy pan na Odrzykoniu wyprawił huczne zaręczyny. Nie były to jednak czasy pokoju, polskie rycerstwo wyruszało na wojnę z drapieżnym sąsiadem i narzeczeni musieli się rozstać. Bracia chcieli jednak mieć jakąś pamiątkę przypominającą im o czekających na nich kobietach. Zgodnie z panującym wtedy obyczajem, poprosili więc o haftowane z lnu koszule. Mieli po nie przybyć w drodze do Krakowa za dwie niedziele. Panny gorliwie wzięły się do pracy, ale wnet powróciły stare nawyki. Zaczęły się rozmowy, żarty, przekomarzania, a krosno stało bezczynne. Napominała je matka, ale one zawsze powtarzały że jeszcze jest czas i na pewno zdążą. Ani się nie spostrzegły, gdy nastała sobota ostatni dzień przed przyjazdem narzeczonych. Panny wzięły się do pracy, aż zastał je niedzielny świt. Gdy zobaczyła to matka, nakazała zaprzestać pracy i uszanować święty dzień. Córki nie dość że jej nie posłuchały, to jeszcze wyszły na wzgórze przed zamkiem uważając, iż w blasku słońca przędza będzie się szybciej snuć. Pracowały więc w pośpiechu lekkomyślne prządki, a ludzie z okolicy żegnali się z trwogą widząc takie łamanie przykazań Bożych. W końcu do zamku przybyli trzej bracia. Matka opowiedziała im wszystko i razem poszli na wzgórze. Ale tam zamiast bliźniaczek zobaczyli trzy bliźniacze skały pokryte rosą, niczym łzami grzesznica. To Pan Bóg zamienił je za karę w kamienie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz